Jestem, podglądam, zaglądam, podziwiam i cały czas się zastanawiam skąd u Was tyle "wolnego" na robienie tych wszystkich cudowności, chociaż narzekacie, że nie macie na to czasu. Pogoda na robótkowanie wręcz wymarzona. Nie mam wreszcie wyrzutów sumienia, że muszę coś zrobić w ogrodzie, a "robótkuję". Ale jeszcze tylko przez kilka tygodni będę trochę "wyłączona" z życia blogowego, a zwłaszcza z pisania (bo naprawdę brakuje mi na to czasu). Już nie mogę doczekać się tej swobody.
A wracając do robótkowania, to całkowicie tak bezczynnie nie siedzę. Małymi kroczkami przygotowuję się do Świąt, łapiąc wolne chwile na przygotowywania. Efektem tego są półprodukty, które niedługo zacznę składać.
Nie, nie, to nie Wielkanoc
Wygląda już okropnie, ze względu na dużą częstotliwość używania, ale wzory z niej są cudne. Ostatnio trochę poczytałam treści i było wręcz widać, w tamtych czasach (1987r.), poważne braki na rynku papierniczym, bo proponowane przez autorkę materiały dzisiaj są wręcz nie do zdobycia np. metalowe kapsle z butelek na mleko. Starsze - moje - pokolenie na pewno je pamięta. Dzisiaj to brzmi wręcz kosmicznie, ale takie były czasy. A teraz patrząc na proponowane materiały na rynku papierniczym i nie tylko, aż chce się coś ładnego tworzyć.
Kilkanaście lat temu zrobiłam wszystkie 100 zabawek. Były rewelacyjne. Niestety następnego roku wszystkie "poszły" na śmietnik, bo w piwnicy (jeszcze jak mieszkaliśmy w bloku) cudnej urody szczurek zrobił sobie akurat w tym pudle, gdzie miałam ozdoby gniazdko. Było mu bardzo wygodnie, bo nie dość, że dużo papieru, to jeszcze każdą ozdóbkę miałam owiniętą w chusteczkę higieniczną. Pomijając już dalsze szczurkowe wydarzenia, zostałam pozbawiona mojego rękodzieła.
A oto zdjęcia kilku ozdób wydmuszkowych z ubiegłego roku.
Zdjęcia są trochę niewyraźne, bo robione telefonem. Ale niestety, już nie do odtworzenia, bo poszły w świat. Robione były i teraz będą z tych wzorów.
Trochę pracy wymagają, ale efekt jest murowany.
I jeszcze dwa nie wydmuszkowe...
A jako, że ostatnio zapałałam miłością wielką do papieru, zwłaszcza po oglądaniu waszych scrapkowych rzeczy, wytworzyłam takie sobie pierwsze cosiki.
Zapiśnik na różne sprawy, czyli malutki notesik wyklejony tkaniną i ozdobiony scrapką.
oraz choinkową zawieszkę, też ozdobioną scrapkowym kwiatkiem.
A oto moja pierwsza kartka Świąteczna.
Na koniec chciałam bardzo podziękować Wszystkim, którzy mnie odwiedzają, mimo (z mojej strony) lekkiego zaniedbania w blogowaniu. Mam nadzieję, że wytrzymacie jeszcze trochę mojego "niebytu" w blogowym świecie. A jak tylko znajdę chwilkę, to na pewno coś skrobnę.
Pozdrawiam cieplutko w ten cudnie oszroniały dzionek Aśka:)
Jakie piękne te ozdoby ,zwłaszcza łabędz i bocian ! I zapiśnik i karteczka -wszystko bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tez pogoda za oknem ,u mnie tez wszystko cudownie oszronione :)
Pozdrawiam ciepło :)
Ale rewelacja.
OdpowiedzUsuńA książka wygląda super a nie okropnie. W takich starych, mocno używanych książkach jest coś niesamowitego.
Czekam na efekt tegoroczny :)
Pozdrawiam
Ada
Asiu, mam nadzieję, że nie porzucisz szycia dla kartek! A ozdoby rzeczywiście śliczne.
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne za dobre słówka. Nie Dusiu, na pewno nie porzucę szycia dla karteczek, chociaż muszę przyznać, że bardzo wciąga scrapkowa robota, a możliwości....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam buziaczki Aśka:)
Ooooooo, też pamietam tę książkę z dzieciństwa! Zdałoby się przeprowadzić poszukiwania...
OdpowiedzUsuńIWA dziękuję za odwiedziny. Ty książkę pamiętasz z dzieciństwa, a ja już byłam po ślubie. Pozdrawiam buziaczki Aśka:)
OdpowiedzUsuń